O nas

Skąd się wzięliśmy?

Lisek i Rekinek razem

R
ekinek mieszkał w morzu, odkąd pamięta. Morze było prawie tak niebieskie, jak sam Rekinek, głębokie i zwykle spokojne. Na jego dnie można było znaleźć wiele ciekawych rzeczy - prawie nowy kocyk, okrągłą muszelkę do zabawy, zatopione książki... 
Właściwie znaleźć można było niemal wszystko - wszystko poza przyjacielem.

Rekinek zawsze chciał mieć przyjaciela, ale o to wcale nie jest w morzu tak łatwo. Wszyscy gdzieś się spieszą, albo bobrują nosami w mule na samym dnie, albo zajęci są tym, by wypłynąć jak najwyżej. Nikt nic nie mówi, a jeśli kogoś już uda się zatrzymać, żeby z nim porozmawiać, to zwykle tylko bulgocze na okrągło.

Pewnego dnia Rekinek wpadł w mocny prąd morski, tak mocny, że aż zakręcił się od jego porywu i odwrócił brzuszkiem w górę. Wtedy dostrzegł to, co zwykle miał ponad głową i czego większość rybek nigdy nie widziała - Powierzchnię.

Zaaferowany, popłynął ku niej. Bardzo ciekawiło go to, co zdołał dostrzec przez fale od spodu. Gdy dotarł do krańca wody, wahał się długo, ale w końcu, trochę przestraszony, ale jeszcze bardziej zafascynowany, wystawił w górę nosek i wypłynął.

Gdy rozejrzał się, otworzył ze zdziwienia pyszczek. Wokół było jasno i ciepło. Słońce grzało go w płetewki, fale głaskały po ogonku, a całkiem niedaleko, na horyzoncie (Rekinek nie wiedział jeszcze wtedy, co to takiego), widniał jakiś podłużny kształt. Rekinek popłynął w jego stronę... i właśnie tak odkrył Wyspę.

Śpiący Lisek się budzi

Lisek mieszkał na Wyspie. Przez pewien czas zamieszkiwał w swej norce w Lesie, ale im dłużej przebywał sam wśród leśnej zieleni, tym bardziej odczuwał, że choć jest w niej cicho i przyjemnie, to czegoś tam brakuje. Nie był pewien, czego, ale zapuszczał się na coraz dłuższe wyprawy, coraz dalej i dalej w Las, aż któregoś dnia doszedł na jego skraj. Drzewa rosły tam już rzadko, a zza nich dochodził dziwny, nieprzerwany szum, zupełnie inny niż leśne szmery i szelesty. Lisek wyszedł ostrożnie i zmrużył oczka, które przywykły do półmroku Lasu. Gdy je otworzył, ujrzał... Morze. Ogromne, bezkresne i niezwykłe.

Lisek zbliżył się do jego fal, zanurzył w nich łapki i, oszołomiony i zachwycony, ruszył na swój pierwszy w życiu spacer wzdłuż Plaży. Spacerował tak, aż zaczęło się ściemniać. Lisek podniósł wzrok i zatrzymał się, olśniony widokiem na horyzoncie. Przysiadł na ogonku i długo spoglądał w ciszy na gorące złoto, powoli znikające w falach Morza. Pierwszy raz oglądał nadmorski zachód słońca.

Potem Lisek wracał na Plażę jeszcze niejeden raz. Za każdym razem szedł coraz dalej i spoglądał na Morze coraz dłużej.

Rekinek i wyspa

Rekinek często pływał wokół Wyspy i zastanawiał się: kto na niej mieszka? Może ktoś miły? Może ktoś, z kim można by się zaznajomić, może nawet zaprzyjaźnić? Rekinek obserwował z wody Plażę, rozmyślał - i marzył. Po jakimś czasie wracał pod wodę (zwłaszcza gdy na powierzchni zrywał się wiatr, a błyski wysoko wśród chmur zapowiadały, że nadchodzi burza - wtedy Rekinek chował się głęboko w morzu, bo burzy bał się najbardziej ze wszystkiego na świecie) i szedł spać, ale gdy wstawał, znowu wypływał na Powierzchnię i przyglądał się Wyspie.

Pewnego dnia podpłynął bliżej Plaży niż zwykle. Zobaczył na piasku dziwne ślady, jakby płetewek, ale malutkich i potrójnych. Jeszcze nie wiedział, że są to odbicia łapek, ale bardzo się nimi zaciekawił. Myślał o Wyspie jeszcze więcej i jeszcze częściej, aż w końcu, gdy któregoś jasnego popołudnia krążył przy brzegu, dostrzegł spomiędzy fal ruch na Plaży. Zebrał się na odwagę, podpłynął i nieśmiało wystawił spod wody nosek...

I wtedy nagle...

Rekinek i Lisek spotykają się. Lisek spotyka Rekinka.

I tak właśnie Lisek z Rekinkiem spotkali się po raz pierwszy. A właściwie - tak się spotkaliśmy, bo to właśnie my o sobie opowiadamy. Tak się spotkaliśmy i tak zostaliśmy przyjaciółmi.

Razem rozmawiamy, czytamy, pływamy wokół Wyspy, a czasem nawet w dalekie morskie podróże (Lisek pływa głównie siedząc na grzbiecie Rekinka). Rekinek odkrył na Wyspie najbardziej niesamowitą rzecz na świecie - ciastka, które zostały jego ukochanym deserem. I śniadaniem. I obiadem. I kolacją. Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości: to oznacza, że Rekinek naprawdę, naprawdę, naprawdę uwielbia ciastka.

(Dopisek płetewką Rekinka: To naprawdę prawdziwa prawda!)

Spotykamy podczas naszych przygód i podróży różne inne mieszkające na Wyspie i w Morzu zwierzątka. Jest tu Mew, jest Wiewiórek, jest Żab, jest Albatrosia i jest Ślimaczka, a przede wszystkim są Kraby, z którymi zawsze zdarza się coś dziwnego, zagmatwanego albo zabawnego (zazwyczaj są to wszystkie trzy rzeczy naraz).

Rekinek, Lisek i Kraby.

Rekinek nauczył się nawet robić coś, czego inne rybki nie potrafiły (choć może przez to, że nigdy o tym nie pomyślały) - wypełzać z wody na Plażę i poruszać po piasku. Powoli, może trochę niezdarnie, ale zawsze z zapałem przed siebie.

Wiemy, że nie wszystkie nasze przygody są głębokie (zwłaszcza że rzadko nurkujemy). Nie wszystkie są mądre, nie wszystkie są ciekawe. Nie wszystkie nawet mają sens. Ale wszystkie są nasze i tym się razem cieszymy.

Jakiś czas temu pojawił się na naszej wyspie Autor. Sporo w swoim życiu pisał, nawet uczył pisać, więc to jako-tako potrafił. Zupełnie nie potrafił natomiast rysować. Oczywiste zatem, że właśnie to ostatnie zaczął robić.

Choć nie potrafił, rysował więc nas, rysował i rysował, i rysuje nadal (i nadal nie potrafi). Efekty, jakie są, widzicie - ale my przywykliśmy do nich.

Mamy nadzieję, że może i wy przywykniecie, i będziecie nas odwiedzać.

Może nawet uśmiechniecie się razem z nami?

Lisek i Rekinek płyną razem na Morzu w księżycową noc. LisekiRekinek RekinekiLisek Rekinek i Lisek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz